mercredi 17 février 2010

Debiut przed kamerami

Po prasie i radiu przyszedł czas na telewizję. Co prawda internetowa ale jednak. W sobotę wieczorem brałam udział w nagraniu programu. Nagrywano 3 odcinki lokalnego programu kulturalnego. Każdy składał się z takich samym stałych punktów, m.in. scenki humorystycznej, występu zespołu muzycznego, wywiadu z gościem, krótkiego filmiku, itp. I właśnie byłam owym gościem w jednym z tych odcinków.
Sama, bez mojego współwolontariusza. Poważnie powiem, że kamery mnie nie krępowały wcale, podobnie jak publiczność na widowni ale mimo tego ze się nie jąkałam i czułam się w miarę swobodnie to jednak nie mogę występu zaliczyć do udanych. Przeszkadzało mi to ze nie znałam pytań wcześniej i to, że wywiad był króciutki-mniej niż 10 minut. Wolałabym żeby trwał z pół godziny bo wtedy jakbym powiedziała jakąś głupotę to by przeszła niezauważalnie a tak to musiałam bardzo uważać na to co mówię… zwłaszcza, że emisja odcinka będzie w czerwcu wiec trochę mnie dezorientowały pytania w stylu „ udało Ci się pozwiedzać Francje przez te 9 miesięcy?” co miałam powiedzieć…? A poza tym ładnie wyszło , że po tylu miesiącach pobytu dukam tak po francusku… mam nadzieje w czerwcu mimo wszystko bede lepiej mowic niz teraz... Trudno. W każdym bądź razie, plusem jest to ze mimo wszystko to ciekawe doświadczenie być gościem programu i to nagrywanego dość profesjonalnie z kilkoma kamerami, własnym mikroportem:), widownią. A i super ze „mój” odcinek był nagrywany jako ostatni ok. godz. 23 wiec od godz. 19 byłam na widowni poprzednich odcinków, rewelacja, szczególnie te zespoły grające na żywo:).

Aucun commentaire:

Enregistrer un commentaire