mardi 3 novembre 2009

MARSZ W TENNIE

Sobota 31.10. pierwszy dzień od początku pobytu we Francji, który spędziłam bez Diega, bo to tej pory praktycznie każdą godzinę spędzaliśmy razem, i w pracy i po pracy… Ale ta separacja wynikała nie z powodu kłótni piątkowej, już wcześniej umówilam się z Cyrielle na sobotę. Najpierw obiad z rodzicami Cyrielle- musze wziąć przepisy bo był pyszny. A potem pojechaliśmy do Tennie koło Le Mans na marsz charytatywny organizowany przez Stowarzyszenie France-Congo-Brazaville. Celem była pomoc dla wioski Kingala w Kongo. Marszu nie było tak dużo bo zaledwie 6 km pieszo. Byłam w pewnym stopniu atrakcją tego marszu ze wzglądu na swoją narodowość:). A że fotograf z gazety robił zdjęcia Cyrielle śmiała się, że na bank będę opisana w prasie:). A co do samego spaceru-zobaczyłam prawdziwą wieś francuską-zapachami i wyglądem nie różni się zupełnie od polskiej:) A po marszu wieczorek ze śpiewaniem kongijskiej piosenki i słuchaniem baśni kongijskiej-rewelacja. Byłoby jeszcze milej gdybym pracowała wcześniej i nie musiała myśleć o projekcie podczas marszu:) ale i tak było przyjemnie.
A niedziela cała spędzona na pracy, przygotowywanie dokumentów opisujących wszystkie propozycje działań ramach clubów europejskich w dwóch college’ach.

La rando a Tennie
Version francaise apparaitra dans quelques jours.

Aucun commentaire:

Enregistrer un commentaire