vendredi 13 novembre 2009

Polski obiad we francuskiej szkole

Dziś super udany dzień w Epernon. W południe opowiedzieliśmy garstce uczniów ze chcemy stworzyć w szkole klub europejski a w godzine później zorganizowaliśmy pierwsze spotkanie na które przyszło i zapisało się do klubu 22 osoby. Rewelacja. Generalnie takie kluby szkolne zrzeszają ok. 15 osób a my po godzinie mamy 22 wiec ciekawe ile jeszcze osób sie zapisze w przyszły czwartek :). A dzieciaki kochane… bardzo zaciekawione wszystkimi naszymi propozycjami, już nawet dziś zaczęły tworzyć karti z życzeniami (jest to jedna z akcji w ramach klubu). Ogromnie zaskoczył mnie Julien, który w pare minut napisał 3 wiersze, w których pierwsze litery każdego wersu tworzą wyrazy Polska, Hiszpania, Europa. W kilka minut! Genialny jest:). Reszta zresztą tez bardzo pomysłowa, padło sporo propozycji nowych projektów. Bardzo kochany jest też chłopczyk który przypomina mi z wyglądu mojego najmłodszego kuzyna, tylko jest trochę ciemniejszy bo z pochodzenia jest Marokańczykiem. Nawet ni espodziewałam się ze złapię taki dobry kontakt z dzieciakami. Tzn. pisze dzieci a w rzeczywistości do klubu zapisali się tez chłopcy 13- 14-letni (nawet sporo)wiec w sumie nie takie znowu dzieci… A i wśród tych 22 osób tylko 5 to dziewczynki… też ciekawe bo raczej spodziewałam się ze chłopcy niechętnie będą uczestniczyć w zajęciach pozalekcyjnych.

A dziś zgodnie z planem obiad polski na szkolnej stołówce: dorsz z koperkiem, zarezerwowany szpinak ( zarezerwowany:) - tak było napisane po polsku w menu wywieszonym na ścianie) i ogórki bądź pory. A do tego deser bo to obowiązkowy składnik obiadu francuskiego. Ale zdziwiona byłam bo smakowało faktycznie jakbym w Polsce jadła, szczególnie sos koperkowy.
Wieczorem spotkanie Agenda 21 i niespodziewana konieczność zabrania głosu na forum publicznym… dla mnie bez problemu, może powinna w tym kierunku pójść, nie wiem czemu ale w ogóle nie mam tremy przed wystąpieniami publicznymi…
I znowu muszę się rozpłynąć nad życzliwością Francuzów… jak będą dalej tacy mili to po powrocie do Polski będę ciągle gadała jaki to super naród jest:) Już powoli zaczynam przejmować francuskie zwyczaje… jak pisze maila do znajomych z Polski to kocze często francuskim „miłego popołudnia, dnia” itp., wylizuje talerz po obiedzie:) a za 9 miesięcy jak przyjadę do Polski to pewnie będę całować każdego na powitanie:)
Co do wątku mojego wspołwolontariusza… to ostatnio jak byłam taka zła na niego (już mi przeszło:), nie potrafie być długo obrażona) to postanowiłam zrobć cokolwiek żeby się od niego odseparować, żeby choc po pracy nie przebywać 24/24 razem… i zapisałm się na stronkę „on va sortir”. Rejestrują się na niej ludzie z miasta i okolicy i proponują wspólne wyjścia, np. kino, łyżwy, itp. Fajna sprawa, można poznać nowych ludzi i ciekawie spędzić czas. Jestem tez w kontakcie z asystentami językowymi tj. cudzoziemcami odbywającymi staż w szkołach wiec może coś razem organizujemy.
A i na koniec napisze o daniu, które zrobiła wczoraj Eleftheria: tarta z pieczarkami,mmmm.... genialne... to kolejne danie na które muszę wziąć przepis:)

Dejeuner polonais
Version francaise-> dans quelques jours

Aucun commentaire:

Enregistrer un commentaire